Kolejna zła wiadomość dla rodziców wychowujących dzieci zbyt blisko technologii. Okazuje się, że dzieci, które za często korzystają z tabletów nie mają siły trzymać kredek w ręku.
Brytyjscy lekarze biją na alarm. Problem wydaje się być dość poważny. Okazuje się, że nadmierne korzystanie z telefonów i tabletów z ekranem dotykowym hamuje rozwój mięśni palców u dzieci, utrudniając prawidłowe trzymanie pióra lub ołówka. A wszystko przez leniwych rodziców, którym wygodnie jest dać dziecku tablet czy telefon „dla świętego spokoju”.
Brytyjscy pediatrzy są zdania, że zamieniając dzieciom zabawki na te nowsze utrudnia się im wczesne dzieciństwo.
Łatwiej jest dać dziecku tablet, niż zachęcać go do robienia ćwiczeń wzmacniających mięśnie, takich jak układanie klocków. Przez to dzieci nie rozwijają umiejętności, których potrzebują do trzymania ołówka.
Sally Payne z organizacji Heart of England NHS Foundation Trust
Jedna z matek, której 6-letni syn chodzi na specjalne zajęcia, których celem jest zwiększenie siły palca wskazującego, przyznała, że przez nowe technologie dziecko przestało bawić się zwykłymi zabawkami. Gdy jej syn był w szkole, to „trzymał ołówek jak jaskiniowcy – w całej dłoni”.
To już kolejny, zły wpływ nowych technologi na dzieci. Nie tak dawno pisałem o szkołach w Wielkiej Brytanii, które postanowiły usunąć zegary ze wskazówkami. Jak tak dalej pójdzie, to przyszłe pokolenia będą miały poważny problem w przyszłości. Może się okazać, że najprostsze czynności wymagające minimalnego wysiłku fizycznego (np. podpisać się) czy intelektualnego (np. odczytać godzinę) będą rzeczami niemożliwymi do wykonania.
komentarze 2
Znowu Wielka Brytania. Właśnie – niedawno pisałeś o problemie jakim jest odczyt aktualnej godziny na zegarze analogowym przez dzieci i młodzież UK.
Teraz wiotczejące mięśnie palców dłoni.
Aż strach pomyśleć czym zaskoczy nas najbliższe kilka lat, bo przecież koncerny IT praktycznie każdego miesiąca chwalą się nowinkami technologicznymi takimi jak nowe modele smartfonów, tabletów, konsol, dronów, gier, programów biurowych czy edukacyjnych – o zgrozo!.
Może przedszkola, szkoły zaczną wprowadzać jakiś obowiązkowy program prewencyjny dla dzieci, w którym trzeba będzie ćwiczyć ręce, nogi, brzuchy itd.
Dobrze, że u Nas nie ma jeszcze takich przypadłości u dzieci.
Moim zdaniem to trochę przesadzony artykuł. Dzieci po to mają wychowanie fizyczne, żeby miały odrobinę ruchu i siły.