Myślałem, że YouTubeMusic to będzie coś znacznie lepszego od samej aplikacji YouTube. Miałem ciche nadzieje, że to będzie coś na wzór Spotify. Bardzo mocno się zawiodłem.
YouTubeMusic, to niestety, bardzo duże rozczarowanie
Do zainstalowania YouTubeMusic zachęciły mnie reklamy, które pojawiały się w jednej z aplikacji. Reklama na prawdę zachęcała do skorzystania. Wiecie – sama muzyka z YouTube bez tych wszystkich innych rzeczy, podcasty, poradniki, streamy czy patologia.
YouTubeMusic, to tylko teledyski …
To czym tak na prawdę jest YouTubeMusic, to odtwarzacz teledysków. Niczym specjalnym to się różni od YouTube. To tak jakby na apkę YT nałożyć filtr by serwował tylko muzykę.
Po cichu liczyłem, że Google będzie chciało stworzyć alternatywę dla Spotify. I to na co najbardziej liczyłem w YouTubeMusic, to możliwość słuchania muzyki w tle. I cały czar prysł gdy okazało się, że w sumie to niczym się nie różni od YouTube.
A może wersję premium?
Zaraz po otwarciu YouTubeMusic pojawia się ekran z porównaniem darmowej i płatnej wersji aplikacji. Wiadomo, płatna wersja jest lepsza wg Google.
Oczywiście, wersja premium pozwala na pobieranie muzyki z YouTube, jest pozbawiona reklam i pozwala na odtwarzanie w tle. Wszystko za jedyne 25,99 zł miesięcznie. Pierwszy miesiąc gratis.
Jedyny plus YouTubeMusic, to przeglądanie tylko i wyłącznie muzyki.
Mimo wszystko liczyłem, że aplikacja będzie w jakimś stopniu konkurencją dla Spotify. I niestety nie jest. Są lepsze alternatywy dające więcej możliwości i to w niższych cenach.