Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w siedzibie głównej firmy Dropbox. Hulajnoga elektryczna jednego z pracowników zaczęła się palić. Ot tak.
Czy hulajnoga elektryczna może się zapalić lub wybuchnąć? Owszem, może. Skoro zdarza się to samochodom Tesli, to dlaczego hulajnoga elektryczna nie może się zapalić? Przecież oba te urządzenia zasilane są bateriami.
Zdarzenie miało miejsce w San Francisco, w głównej siedzibie firmy Dropbox. Zapaliła się jedna z hulajnóg zaparkowanych w pomieszczeniu firmy. Na szczęście ogień został szybko ugaszony i nikomu nic się nie stało. Jeden z pracowników firmy wrzucił zdjęcie na Twittera. Nie wyglądało to dobrze.
My office was evacuated today because an electric scooter exploded and caught fire. Seriously living in an episode of Silicon Valley over here. pic.twitter.com/cX2iVvejtf
— Davy Rudolph (@davyr) August 14, 2019
Cała ta sytuacja rozpętała dyskusję na temat bezpieczeństwa elektrycznych hulajnóg. Rynek jest zalewany coraz większą ilością tego typu sprzętu. Jedne są droższe a drugie tańsze. Niestety ale te tańsze muszą oszczędzać na podzespołach i co za tym idzie – bezpieczeństwie. W tym konkretnym przypadku chodziło o model Tianrun R3 firmy RocketX.
Z miesiąca na miesiąc tych pojazdów elektrycznych przybywa. W większych miastach pojawiają się nowe hulajnogi na minuty. Coraz więcej osób postanawia przyjeżdżać do pracy taką hulajnogą – bo jest szybciej i fajniej. A wiem co piszę, bo miałem okazję testować elektryczną deskorolkę od Goclever. Nawet w firmie, w której obecnie pracuję, widuję zaparkowane hulajnogi. Stoją sobie pod ścianą w „ołpen spejsie”.
Mam nadzieję, że cała ta sytuacja chociaż w minimalnym stopniu zwróci uwagę na jakość tego typu urządzeń.