I to jest dopiero wizerunkowy cios dla Tesli i Elona Muska. Sąd w Niemczech stwierdził, że funkcja autopilota, która jest tak mocno reklamowana, nie ma nic wspólnego z autonomiczną jazdą.
Wszystko za sprawą Niemieckiego Centrum Zwalczania Nieuczciwej Konkurencji (Wettbewerbszentrale), które zdecydowało się na wytoczenie procesu Tesli. Organizacja uznała, że Tesla wprowadza w błąd swoich klientów, obiecując autonomiczną jazdę swojego samochodu.
Smutna prawda o autopilocie Tesli…
Smutna, bo ta cała marketingowa papka, to nic innego jak reklama systemu wspomagającego jazdę samochodu. Samochody Tesli nie są wstanie samodzielnie poruszać się po drogach i nic nie wskazuje by coś się tutaj zmieniło w najbliższych miesiącach czy latach.
Pojazdy, a właściwie systemy, Tesli plasują się na poziomie 3, czyli auto potrafi przejąć kontrolę nad pojazdem i rozwiązywać proste problemy jak np. zwalnianie i przyspieszanie na autostradzie w zależności od warunków. Firma reklamuje swoje auto jakoby potrafiły same jeździć, ale też zaznacza, że kierowca musi być czujny i trzymać ręce na kierownicy.
Fakty są takie, że dość często można przeczytać w prasie motoryzacyjnej o wypadkach (śmiertelnych) z udziałem samochodów Tesli, które jeździły na „autopilocie”.
Wyrok sądu w sprawie autopilota Tesli
Niemiecki sąd uznał, że:
- reklamowana funkcja autopilota sugeruje klientom, że samochody są w pełni autonomiczne,
- to nic innego jak zaawansowany tempomat z układem automatycznej, a nie autonomicznej jazdy,
- samochody autonomiczne nie mogą poruszać się niemieckich drogach.
Teraz jest ruch po stronie Tesli i Elona Muska. Co zrobią? Czas pokaże.